Rolada biszkoptowa z masą orzechową


Przymusowo zamknięta w domu, przykuta do łóżka, paczki chusteczek i kubka gorącej herbaty z miodem mogłam tylko marzyć o domowym cieście. Koniecznie z laskowymi orzechami. Przez trzy dni tworzyłam w głowie kolejne wersje tego ciasta, a czwartego, gdy wreszcie mogłam wstać, zrobiłam biszkopt. Teraz, z powrotem odpoczywając pod grubą kołdrą mogę cieszyć się puszystym ciastem i masą, która jest dokładnie taka, jaka miała być. Delikatna i orzechowa, podkreślona wyraźnym smakiem rodzynek.


Biszkopt:

5 jajek (białka i żółtka osobno)
5 łyżek cukru kryształ
5 łyżek mąki pszennej (przesianej)
1 łyżeczka proszku do pieczenia

Białka ubić na sztywno, pod koniec ubijania dodać cukier i ubijać jeszcze kilka minut. W osobnej misce ubić żółtka i dodać do białek. Wsypać przesianą mąkę razem z proszkiem do pieczenia. Delikatnie wymieszać.
Rozłożyć na prostokątnej blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Ja piekłam na blasze z wyposażenia piekarnika.
Piec ok.13 minut w 170 st C.

Po upieczeniu biszkopt od razu wyciągnąć z piekarnika i przełożyć (papierem do góry) na rozłożoną kuchenną ściereczkę. Zdjąć papier i delikatnie zwijać w roladę. Zostawić do całkowitego ostygnięcia.



Masa: 

4 żółtka
500 g serka mascarpone
100 g orzechów laskowych (przy tej ilości masa jest delikatnie orzechowa)
50 g cukru pudru
2 łyżeczki ekstraktu waniliowego (używam własnej roboty, a mój nie jest bardzo mocny)
50 g rodzynek namoczonych w rumie

Orzechy uprażyć w piekarniku (180 st C), zdjąć skórki (pocierając przez ściereczkę) i zmiksować w malakserze (ja używam do tego celu przystawki do blendera) do uzyskania lekko płynnej masy. Żółtka ubić z cukrem na puszystą masę.  Do masy dodawać partiami mascarpone, mieszać. Na koniec dodać orzechy i ekstrakt z wanilii.
Masę wykładać na przygotowany wcześniej biszkopt. W tym celu odwijamy go ostrożnie ze ściereczki, nakładamy masę, rodzynki i zwijamy biszkopt z powrotem. Odstawiamy na przynajmniej 2 godziny do lodówki.

Oczywiście, gdy tylko wstawiłam gotowe ciasto do lodówki przypomniałam sobie o stojącej w szafce orzechówce. Ciekawe jak smakowałaby masa, gdybym tylko pamiętała o niej w odpowiednim momencie...



Komentarze

  1. rolada to taki wdzięczny temat.
    czego do niej nie dodasz przeważnie jest pyszna:)
    orzechowy krem musi być piekielnie smaczny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest :) Przy okazji mogłam przeprowadzić małe porównanie, już po zmiksowaniu orzechów spróbowałam gotowego masła orzechowego ze słoika, a potem własnego. Różnica, jak można było się spodziewać - kolosalna. Teraz już chyba nigdy nie użyję gotowej do żadnych wypieków.

    OdpowiedzUsuń
  3. wspaniała roladka :), od razu bym od takiej wyzdrowiała ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny i komentarze :)