Ciasto z zieloną herbatą matcha




Niedzielny spacer do pracy umiliłam sobie zakupem matchy. Nastrój poprawił mi się od razu, niemalże wprost proporcjonalnie do wydanej gotówki. Pozostało tylko przetrwać dzień pamiętając o maleńkiej puszeczce zostawionej w torebce i doczekać wolnego. Czyli poniedziałku. Rano z racji panującej aury wychyliłam nos z domu do pobliskiego Fresha jedynie po banana i masło. Banan, niezbędny składnik śniadaniowego koktajlu, a masło do leniwego ciasta z zieloną herbatą. Leniwego, bo w dni, kiedy odsłonięcie zasłon wcale nie sprawia, że pokój staje się jaśniejszy i trzeba ratować się zapalaniem światła mam ochotę ubrać najgrubszy sweter, jaki posiadam i jeść tylko rzeczy, które zrobiły się praktycznie same, oglądając przy tym zaległe filmy albo czytając.
Ciasto robi się bardzo łatwo, teksturę ma jak typowy gnieciuch i ku mojemu rozczarowaniu smak matchy nie jest zbyt intensywny. Niemniej jednak sprawdza się dobrze do popołudniowej herbaty, a podstawę przepisu można z powodzeniem wykorzystać do muffinek, albo nawet tortów.

Ciasto:

220g miękkiego masła
130g cukru (dla amatorów słodszych wypieków można dać 220g)
220g mąki
4 jajka
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżka sproszkowanej matcha
skórka starta z 1/2 cytryny
3 łyżki mleka

Piekarnik rozgrzać do 165 st C.
Masło umieścić w misce razem z cukrem i ubijać kilka minut mikserem na lekką, jasną masę. Następnie dodawać po jednym jajku na raz i miksować dalej. Po wbiciu ostatniego jajka, jeśli masa się warzy, dodać łyżkę mąki. Zmiksować na puszystą masę. Proszek do pieczenia wymieszać razem z mąką i dodać do masła. Na końcu dodać mleko i dokładnie wymieszać. Następnie podzielić ciasto na dwie, równe części. Do jednej dodać matchę, do drugiej skórkę z cytryny i ewentualnie ok.łyżeczki wyciśniętego soku z cytryny. Ciasto wykładać na zmianę partiami do prostokątnej foremki wysmarowanej masłem i wyłożonej papierem do pieczenia.
Piec ok.1 godziny.


Komentarze