Spaghetti w pomidorowym sosie z mięsnymi kulkami.
Jak zwykle na opak. Miał być boeuf bourguignon, ale znowu wolne przypadło mi w dni, kiedy zaufany sklep mięsny jest zamknięty. Jak to określiła pewna osoba, rzeźnicy i masarze też potrzebują wolnego. Nic nie szkodzi, zaczekam. Zamiast całych kawałków wołowiny dostałam mielone. Stąd kulki. Bo lubię utrudniać sobie życie, gdy wracamy głodni i zmarznięci do domu. Ochoty na to spaghetti nabrałam oglądając "Przyjaciół". To taki nasz codzienny, wieczorny rytuał. W zastępstwie nieużywanej praktycznie telewizji. Kilka odcinków do kolacji i na sen, albo w czasie gdy gotuje się makaron, a ja obrócona tyłem mogę jedynie słuchać jak Joey rzucając psu mięsne kulki opowiada o sercowych problemach.
Składniki:
500g mielonej wołowiny
pęczek świeżej bazylii
1 żółtko
czosnek lub oliwa czosnkowa
sól, pieprz
mąka do obtaczania
oliwa z oliwek do smażenia
1 szalotka
500g pomidorów z puszki lub przecieru pomidorowego
100-150ml czerwonego wina (dobrej jakości)
50ml wody
czosnek, sól, pieprz
łyżka posiekanej świeżej bazylii
makaron spaghetti
Wołowinę przełożyć do miski, doprawić solą i pieprzem, wcisnąć ząbek czosnku (ja używam przygotowanej wcześniej oliwy czosnkowej, czyli zmiksowanych z niewielką ilością oliwy kilku sporych ząbków czosnku). Garść bazylii posiekać drobno i dodać do mięsa. Wbić żółtko (nie chciałam do kulek mięsnych dodawać bułki tartej, więc ograniczyłam się do samego żółtka. W przypadku wbiciu całego jajka trzeba będzie dodać jeszcze 1-2 łyżki bułki tartej). Całość dobrze wymieszać. Do osobnej miseczki wsypać mąkę pszenną. Łyżeczką do herbaty nabierać na czubek mięsną masę i strącać do mąki. Następnie, obtaczając je w mące formować małe kulki i przekładać na deskę. Na patelni rozgrzać niewielką ilość oliwy i ostrożnie strącać z deski kuleczki. Smażyć kilka minut, potrząsając patelnią tak, by zrumieniły się ze wszystkich stron.
Szalotkę posiekać drobno i dodać do delikatnie już obsmażonych kulek. Po 2 minutach wlać wino (zwykle używam wytrawnego, albo półwytrawnego, ale tym razem dałam półsłodkie i efekt był bardzo zadowalający), przecier pomidorowy (lub pomidory z puszki) i wodę.
Ostrożnie posolić, popieprzyć, dodać oregano, łyżkę czosnkowej oliwy (lub ząbek czosnku) i kolejną porcję posiekanej bazylii. Dusić na małym ogniu przez czas gotowania się makaronu.
Makaron ugotować "al dente" we wrzącej osolonej wodzie z dodatkiem oliwy. Gotowy odcedzić, przelać zimną wodą (można polać jeszcze odrobiną oliwy, żeby się nie sklejał po wystudzeniu).
Nakładać na talerze i podawać z pomidorowym sosem z mięsnymi kulkami.
Jedno z moich ulubionych dań. Czołówka;) Uwielbiam zdjęcia spaghetti z sosem i kuleczkami. Zawsze wtedy mam potrzebę zjedzenia solidnej porcji tego dania;)
OdpowiedzUsuńU mnie też takie kiedyś było :) Fajna odmiana pospolitego dania - i od razu lepiej smakuje...
OdpowiedzUsuńnie kuś, nie kuś!
OdpowiedzUsuńpieknie wygląda ;]
Ale zgłodniałam! Wspaniałe smaki! :D
OdpowiedzUsuń