Konfitura z pomarańczy. Moja pierwsza.
Moje pierwsze konfitury. Smażone jak przystało w najstarszym, odziedziczonym po rodzicach garnku. Przechodziły trzykrotną próbę konsystencji, aż wreszcie wylądowały, po sporej dawce wahania, zapakowane w słoikach. Zakręcone, dokręcone i postawione do góry nogami rankiem zrobiły mi niespodziankę. Stężały w powietrzu.
Przepis pochodzi z tej strony.
Składniki:
1kg pomarańczy
1kg cukru (przy tej ilości cukru wychodzi dość słodkie)
1 cytryna
kawałek korzenia imbiru
100-150ml whisky
2l wody
gaza lub kawałek muślinu
Pomarańcze i cytrynę dokładnie wyszorować pod ciepłą wodą. Przekroić pomarańcze na pół i wycisnąć sok do miski. Odstawić. Drugą miskę wyłożyć gazą (złożoną na dwa) lub kawałkiem muślinu, materiał powinien mieć przynajmniej 30x30cm. Teraz należy bardzo dokładnie wyskrobać łyżeczką pozostały w pomarańczach miąższ, razem z pestkami i błonkami i wrzucić to do przygotowanej miski. Z cytryną postępujemy podobnie. Sok wyciskamy i dodajemy do soku z pomarańczy, a miąższ, a potem jeszcze całe skórki wrzucamy do miski z gazą. Materiał dokładnie związujemy sznurkiem. Z pozostałych po pomarańczach skórek oddzielamy nożem białą część, a same skórki kroimy na cienkie paski.
Do garnka z grubym dnem wlewamy sok, wrzucamy skórki i wkładamy wypełnioną miąższem gazę. Dolewamy 2l zimnej wody i wstawiamy garnek do lodówki na całą noc.
Drugiego dnia stawiamy na palnik, doprowadzamy do wrzenia i gotujemy na małym ogniu przez godzinę. Skórki z pomarańczy powinny zrobić się przezroczyste, a objętość płynu zmniejszyć o ok.1/3.
Zdejmujemy z ognia i zostawiamy do wystygnięcia.
W tym czasie przygotowujemy słoiki. Myjemy je w ciepłej wodzie, suszymy w piekarniku i trzymamy w cieple.
Gazę wyjmujemy z garnka i trzymając nad nim bardzo dokładnie wyciskamy całą zawartość.
Do garnka dodajemy cukier i starty imbir. Następnie powoli doprowadzamy do wrzenia, ciągle mieszając, aż cały cukier się rozpuści.
Do zamrażalnika wstawiamy mały talerzyk.
Marmoladę gotujemy na silnym ogniu przez 15 minut. Nie mieszamy. Po tym czasie robimy próbę na talerzyku. U mnie przy pierwszej próbie całość wciąż jeszcze była rzadka i lejąca. Można marmoladę sprawdzić termometrem, powinna być gotowa przy temperaturze 105 st C.
Jeśli po 15 minutach marmolada nie jest gotowa, gotujemy ją dalej. Może to zająć nawet 45 minut (tak było i u mnie).
Gdy marmolada jest już gotowa dodajemy whisky i gotujemy jeszcze przez chwilkę.
Gorącą marmoladę przekładamy do słoików, zakręcamy i ustawiamy na zakrętkach do całkowitego ostygnięcia. Moje postały tak całą noc i w efekcie rano zastałam zastygniętą w powietrzu marmoladę.
Bardzo apetyczna, śliczny ma kolorek!
OdpowiedzUsuńWygląda przepysznie!
OdpowiedzUsuńChyba jeszcze dziś zawędruje do kuchni przygotować słoiczek, na próbę, może się uda :)
Umarłem. Mój ulubiony dżemik .... no marmolada :) Zwłaszcza do marynowania ,czy pieczenia mięsiwa! :)
OdpowiedzUsuńWspaniale zdjecia, taka domowa konfitura musi pysznie smakowac!
OdpowiedzUsuńROBIĘ! to już postanowione!:) Mniaaaammmm
OdpowiedzUsuńaaaa jakie to pyszne musi być!
OdpowiedzUsuńKonfitura pomarańczowa z imbirem...to jest przecież delicja! Wyszła Ci wspaniale :) Brawo!
OdpowiedzUsuńWspaniała! Pyszny przepis, pewnie keidyś go zgapię od Ciebie!;)
OdpowiedzUsuńWitaj :)
OdpowiedzUsuńod poprzednich wakacji zbieram się do zrobienia takiej marmolady. Na Boże Narodzenie nawet zażyczyłam sobie specjalne słoiki, żeby uatrakcyjnić wygląd, ale do dziś się za to nie wzięłam. Wychodzi na to, że wezmę się jednak jak najszybciej, bo w Twoim wykonaniu wyszły przepiękne i pewnie smakują też doskonale.
Pozdrawiam!
To już chyba ostatnia szansa żeby ją zrobić...wygląda u Ciebie tak cudownie, mam ochotę już teraz zaraz pobiec do sklepu...mam jeszcze prawie 25 minut :D
OdpowiedzUsuńtakie garnki zapewniają powodzenie w każdej sytuacji i akcji z konfiturą.
OdpowiedzUsuńi posiadają niezwykłą ilość wspomnień.
wspaniałe są te dzisiejsze konfitury. widzę, że konsystencja przednia. a kolor piękny, żywy i kuszący.
Twoja wygląda przepięknie! Ja od czasu mojej pierwszej nieudanej boję się za nią zabrać:)
OdpowiedzUsuńJa kiedy coś mi nie wyjdzie, zawsze powtarzam sobie, że to był tylko pierwszy raz. Drugi zawsze jest już lepszy :)
UsuńPozdrawiam :)
Uwielbiam marmoladę pomarańczową. Miałam podobne dylematy jak Ty kiedy robiłam ją pierwszy raz :)) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń